Oto fragment artykułu Marka Pawła Tomaszewskiego, na który natknęłam się niedawno. Historia naprawdę wzruszająca i chwytająca za serce. Polecam Wam przeczytać:
W pierwszej połowie 2011 r. na portalu jednej z fundacji charytatywnych w USA pojawiła się nowa prywatna strona, a na niej wpis: "12 czerwca 2011 r. kończę 9. rok mojego życia. Dowiedziałam się, że miliony ludzi nie dożywają swoich 5. urodzin. A dlaczego? Bo nie mają dostępu do czystej, bezpiecznej wody pitnej. Tak więc ja moje urodziny będę teraz świętować jak nigdy dotąd. Proszę każdego, kogo znam, by złożył mały datek na rzecz mojej kampanii w miejsce prezentów z okazji moich urodzin. Każdy najdrobniejszy pieniążek pójdzie bezpośrednio na projekty wodne w krajach rozwijających się. (...)"
Organizatorką kampanii charytatywnej i autorką wpisu była mała Rachela Beckwith z Bellevue k. Seattle (stan Waszyngton). Sama, z własnej inicjatywy, założyła tę stronę i zachęcała do wpłacania choćby najdrobniejszych datków. (...)
Do dnia urodzin, 12 czerwca 2011 r., dziewczynka zebrała 220 dolarów: niewiele więc brakowało do osiągnięcia celu. Była trochę zasmucona, ale nie zniechęcona, od razu postanowiła, że przedłuży zbiórkę do przyszłego roku, do kolejnych swoich urodzin. Nie zlikwidowała więc swojej strony na portalu fundacji, chociaż widziała, że nie ma już nowych wpłat.
Stało się
W niespełna miesiąc później, 20 lipca 2011 r., na autostradzie I-90 niedaleko jej rodzinnej miejscowości miał miejsce karambol 14 samochodów. Ciężko ranna została tylko jedna osoba: 9-letnia Rachela Beckwith. Nie odzyskała przytomności, zapadła w śpiączkę. Rodzice widzieli, że dziewczynka walczy o swoje życie, o swoje przebudzenie. Lekarze jednak autorytatywnie orzekli, że jej stan jest beznadziejny i że nigdy się nie przebudzi. Zmarła trzy dni po wypadku — 23 lipca 2011 r.
Rachela nie doczekała końca swej kampanii na rzecz studni w Afryce. Po odejściu dziewczynki wiadomość o jej zbiórce szybko się rozeszła. Zaczęły napływać liczne datki, ofiarowane w imieniu Racheli na czystą wodę dla umierających z pragnienia. Różne kwoty były wpłacane, od wielkich do paru dolarów, np. 2,27 dol., które przesłała pewna pięcioletnia dziewczynka, zaznaczając, że to wszystkie oszczędności z jej skarbonki. Kampania zapoczątkowana przez Rachelę zakończyła się 30 września 2011 r. Łączna suma funduszy zebranych w imieniu dziewczynki osiągnęła ponad 1,26 mln dolarów."